Forum Nasze Cele
Nasze Cele
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pamięć[fanfick]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Cele Strona Główna -> Opowiadania/FanFick/Wiersze
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mao
Uczeń



Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:17, 31 Gru 2007    Temat postu: Pamięć[fanfick]

Razem z drużyną stoimy na moście i patrzymy w jeden punkt na dość ruchliwej ulicy. Przychodzimy tu codziennie i wpatrujemy się w to miejsce gdzie dokładnie pięć miesięcy temu nie było autostrady tylko przeklęty, stary budynek. Wszyscy dokładnie wspominamy jeden dzień i pewnie tak już zawsze będzie. Prawie pół roku temu właśnie w tym miejscu gdzie przebiega ta autostrada wybudowana zaledwie dwa miesiące temu zginął nasz kapitan. Nigdy nie zapomnę już tamtego dnia kiedy Takao stracił swoją bestię i oskarżył o to Kai'a. Nikt mu nie wierzył, ale jakoś z tego wywiązała się kłótnia. Tak jak zawsze uniósł się honorem i wyszedł, ale długo nie wracał. W końcu zaczęliśmy go szukać i znaleźliśmy go przy ogromnym tłumie ludzi, którzy przepychali się właśnie na tym moście. Kai walczył bardzo ciężko i niedziwne, że wszyscy chcieli to zobaczyć. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie zawalił się ten przeklęty magazyn, który miał już dawno zostać usunięty. Pamiętam ten moment, w którym runął i pochłonął naszego kapitana i tego przeciwnika. Od razu przyjechała karetka,straż policja, a my staliśmy na moście nie mogąc pomóc. Ten rudzielec został przewieziony do szpitala, ale Kai zginął na miejscu. To był straszny dzień dla naszej drużyny i dalej nie możemy się pozbierać. Jak on? Mógł zginąć, dlaczego? Na początku staraliśmy sobie wmówić, że to nie on zginął, ponieważ nikt nie był w stanie zidentyfikować jego twarzy, ale to było niemożliwe. Tamtego dnia pierwszy raz widziałem chłopaków z drużyny płaczących, zresztą sam płakałem rzewnymi łzami. Jednak nie tylko my przeżyliśmy jego śmierć i nie mówię tu o jakiś przeklętych fanach. Tego dnia nawet Volterin Hiwatari zawsze zimny i udający, że wnuk go nie obchodzi był pełen żalu,smutku i nawet nie umiem nazwać tego co czuł. Nawet zawsze pogodny i wesoły pan Dickenson nie był w stanie się uśmiechnąć i cierpiał razem z nami. Tam tego dnia skończyło się dla nas wszystko, nie możemy normalnie funkcjonować, bo wiecznie myślimy o nim. Do tego czujemy się winni, ale gdybyśmy mogli cofnąć czas. Chociaż o małą sekundkę żeby go stamtąd zabrać przed tym wypadkiem. Od tam tego czasu przestaliśmy być sobą. Codziennie idziemy do szkoły potem na ten most i nic więcej. Nie trenujemy i nie wiemy czy weźmiemy udział w mistrzostwach, choć Kai na pewno by tego chciał. Nie umiemy jednak sami tak bez niego.
- Chodźmy do domu, trzeba jeszcze zrobić lekcje – powiedziała kociooka, a my ruszyliśmy za nią. Ona także przeżyła jego śmierć, ale nie tak jak my. Znała go przecież tylko dwa miesiące, a my parę lat. Jednak ta dziewczyna także stała się mniej gadatliwa i ponura. Chociaż ostatnio, a dokładniej miesiąc temu powoli zaczęła wracać do siebie. Mam namyśli, że zaczęła się więcej uśmiechać, a to wszystko przez list, który spaliła. Ale co w nim było? Tego nikt nie wie. W tej chwili siedzieliśmy spokojnie w pokoju i robiliśmy lekcje, byłby to normalny wieczór gdyby do pomieszczenia nie wszedł pan Dickenson z jakimś chłopakiem.
- Wiem, że dla was wydarzenie sprzed kilku miesięcy były ciężkie – powiedział – Jednak Kai na pewno chciałby żebyście wzięli udział w mistrzostwach, więc przedstawiam wam Atakimi Morsach – w tej chwili wszyscy spojrzeliśmy na tego chłopaka i nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom. Nie chodziło o to, że nie był podobny do naszego kapitana. Bo w końcu kto mógłby być tak zimny, a zarazem opiekuńczy i kto mógłby mieć tak wielką wiedzę. Patrzyłem na tego chłopaka i wydawało mi się, że skądś go znam, ale nie umiałem sobie przypomnieć skąd. Wtedy Takao wstał i krzyknął do niego, że jest mordercą, a potem rzucił się na niego z pięściami, ale pan Dickenosn kazał mu przestać. Jednak Takao miał rację chłopakiem, który w tej chwili stał i patrzył się na nas był ten sam rudy koleś, który walczył z Kai'em. Nikt z osób będących w pomieszczeniu nie mógł sobie wyobrazić, że przed nim właśnie stoi ten sam człowiek. Jestem spokojną osobą, ale w tej chwili najchętniej powiedziałbym nie moim zasadom i rzuciłbym się na niego z nożem. Mao szybko pobiegła do pokoju, Takao został skutecznie uspokojony przez swojego dziadka, a ja i Max siedzieliśmy i patrzyliśmy w te oczy. Oboje mieliśmy chęć coś mu zrobić i choć to by nie zwróciło życia Kai'owi to może by nam pomogło. Nie umiałem sobie wyobrazić życia pod jednym dachem z tym mordercom, nie to było ponad moje siły. Razem z chłopakami poszliśmy do swoich pokoi i rozmyślaliśmy. Kiedy tak wieczorem siedziałem na parapecie tak samo jak to kiedyś robił Kai zobaczyłem Mao. Zdziwiło mnie to, gdyż raczej nie wychodziło nigdy tak późno. W lewej ręce trzymała list i szybko pobiegła w kierunku poczty. Nie wiedziałem dlaczego to robi, ale coś w tym było. Od kilku miesięcy wysyłała gdzieś listy, ale nic nie mówiła, a te które do niej przychodziły paliła, ale dlaczego? Założyłem kurtkę i dyskretnie za nią poszedłem. Pobiegła na pocztę, która byłą otwarta przez całą dobę i wysłała list. Zdziwiło mnie, że wysłała go nową linię, która umożliwia dotarcie mu w kilka godzin. To było wręcz dziwne, bo do kogo miałaby wysłać taką wiadomość.
Następnego dnia wszyscy byliśmy na treningu z tym idiotą, ale nikt nie był z tego zadowolony. Takao nie raz starał się na niego rzucić i wcale mu się nie dziwię. Nawet Max miał ochotę mu coś zrobić. Najbardziej mnie jednak zastanawia zachowanie tej dziewczyny, od rana jest jakaś dziwna. Kiedy siedzieliśmy przy obiedzie przyszedł listonosz i wręczył jej jakiś list. Bardzo szybko go przeczytała i uśmiech zagościł na jej twarzy, ale dlaczego? Sam dalej nie wiem, jednak zaczyna mnie to ciekawić. Szkoda, że ten list jak inne spaliła w kominku. Przez kolejne dni dalej trenowaliśmy i dalej myśleliśmy o naszym zmarłym kapitanie tylko Mao chodziła uśmiechnięta, ale dlaczego? Nie mogłem tego pojąć, ale dzisiaj ubrała się na różowo, co było dziwne, bo chodziła na czarno od tamtego wypadku do tego poprosiła niby naszego kapitana by ją zwolnił z treningu. Jednak jakby coś ukrywała. Kiedy wychodziła powiedziała do niego „To już twój ostatni dzień” o co jej chodziło nie wiem, ale razem z drużyną coś podejrzewaliśmy. W tej chwili siedzieliśmy z tym pseudo kapitanem, a on mówił nam nasze błędy, ale nie chciałem go słuchać.

Pierwszy raz od dłuższego czasu byłam taka szczęśliwa. Biegłam w tej chwili na lotnisko i czułam się świetnie. Wiedziałam, że zaraz go zobaczę. Nikt z Bladebleakersów nie wiedział co ja naprawdę czułam, jak płakałam po nocach. Jednak kiedy dostałam ten list czułam się wspaniale, a teraz zaraz to się stanie zaraz go zobaczę. Kiedy dobiegłam na lotnisko samolot właśnie lądował. Podeszłam do bramki i czekałam aż wyjdzie z samolotu i przez nią przejdzie. Jednak minęła godzina, a go dalej nie było. Usiadłam smutna na ławce i dalej czekałam. Podszedł do mnie jakiś nastolatek w czarnym kapturze, ale nie zwracałam na niego uwagi, w końcu po co? Jednak kiedy usiadł obok mnie poczułam się dość dziwnie, tak jakoś nie spokojnie.
- Coś taka smutna? - zapytał, myślałam że po prostu jakiś idiota, ale ten głos. Kiedy mnie dotknął przeszedł mnie lekki dreszcz, odwróciłam głowę i nie mogłam uwierzyć. Spod kaptura patrzyły na mnie dwa piękne rubiny. Poczułam jak moje oczy robią się mokre, a jedna samotna łza spływa po policzku. Wiele nie myśląc przytuliłam się mocno, a on mnie objął. Przez łzy mówiłam jak tęskniłam,jak się martwiłam, że nie mogłam bez niego żyć. Wtedy on podniósł mój podbródek tak bym na niego spojrzała – Nie płacz – powiedział tym swoim aksamitnym głosem i pocałował mnie prosto w usta. Spojrzałam na niego już bez łez bardzo go kochałam, a przez ten wypadek jeszcze bardziej. Na jego twarzy dalej było widać blizny, ale i tak wyglądał lepiej niż na zdjęciu, które mi przysłał. Najgorsza moim zdaniem była ta rana, która przebiegała nad jego okiem i nad i po. Przez nią przez parę miesięcy nie widział, dlatego pisał tak koślawo i rzadko. - To co idziemy do tego rudzielca? - spytał, a ja z radością kiwnęłam głową. Chciałam zobaczyć minę tego dupka kiedy zobaczy Kai'a. Razem poszliśmy w kierunku domu Takao, choć on jeszcze kuśtykał wiedziałam, że jest gotowy na wszystko. Za nim weszliśmy na podwórze nasunęłam mu kaptur jeszcze bardziej na głowę żeby drużyna go nie rozpoznała. Kiedy weszliśmy na podwórze od razu wzroki wszystkich skierowały się na nas.
- Nie wolno ci tu przyprowadzać byle kogo – powiedział rudzielec, a ja się tylko lekko uśmiechnęłam.
- Dobrze ci radzę – zaczął Kai, ale drużyna nie poznała jego głosu – Wynoś się stąd – rudzielec prychnął i krzyknął coś w rodzaju „bo co,kim ty jesteś?”, ale szarowłosy się nie przestraszył. Ściągnął kaptur i spojrzał na niego zimnym wzrokiem – Bo ja jestem kapitanem tej drużyny – oczy Bladebleakersów zwróciły się na niego. Byli zszokowani i nie mogli z siebie nic wydusić. Ja natomiast dopiero teraz mogłam dostrzec pozostałości ran. Miał naprawdę wiele blizn i niedoleczonych do końca ran, miał także bandaże prawie na całym ciele i nie czuł się najlepiej. Jednak w sumie czemu tu się dziwić wyciągnęłam go w trakcie rehabilitacji.
- Zabiłem cię – krzyknął, ale nikogo to nie obchodziło – I tak mam po swojej stronie drużynę – spojrzałam na chłopaków, ale oni z uśmieszkami podeszli do nas.
- Przez cały czas chciałem cię rąbnąć – zaczął Rei – Więc teraz dobrze ci radzę spadaj – rudowłosy nie mógł się z nami mierzyć dlatego zwiał. My jednak nie przejmowaliśmy się tym, liczyło się to że Kai jest z nami. Oczywiście wygraliśmy mistrzostwa stylem walki, którego nauczył nas Kai Hiwatari nasz prawdziwy kapitan.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yasmina
Student



Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rosja

PostWysłany: Wto 22:19, 01 Sty 2008    Temat postu:

Super!!!!!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Plina
Student



Dołączył: 02 Lis 2007
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kramsk city

PostWysłany: Śro 15:34, 02 Sty 2008    Temat postu:

Ja to już czytałam dwa razy... no może więcej i jest piękny... pamiętam jak ryczałam...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shigna
Administrator



Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ściśle tajne

PostWysłany: Śro 17:05, 02 Sty 2008    Temat postu:

Zgadzam sie, faf świetny ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kati
Student



Dołączył: 20 Lis 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kramsk-city

PostWysłany: Nie 20:25, 13 Sty 2008    Temat postu:

Tak! Nie mogę oderwac oczu...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze Cele Strona Główna -> Opowiadania/FanFick/Wiersze Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin